sobota, 25 stycznia 2014

Lübzer Landbier


Na stole konsumpcji pojawił się nowy trunek a mianowicie Lübzer Landbier.
Browar Lübzer został założony w 1877r. jak sama nazwa wskazuje mieści się w Lübz i jest dużym browarem regionalnym w północnych Niemczech. Obecnie browar Lübzer należy do koncernu Carlsberg.
Landbiery to uogólniając piwa praktycznie regionalne pojawiające się głównie na terenie Niemiec. Charakteryzują się dość niską goryczka i zawartością chmielu i zawartością alkoholu z przedziały 4,5%-5,3%. Mogą być klarowne, mętne, jasne i ciemne; więc właściwie jakichś specjalnych regół co do stylu ich warzenia niestety nie ma.

Zawartość alkoholu: 4,9%
Zawartość ekstraktu: nie podano


She: zapach naszego Landbiera był całkiem ok. Dominuje w nim nuta cytrusowa w postaci grejpfruta ale gdzieś tam w jej głębszych rejonach pojawia się dodatkowo trochę torfu. Podobał mi się kolor trunku i mogłabym go określić jako mleczno-bursztynowy. Ogólnie wielkiego zachwytu piwo to nie wywołało w obrębie moich kubków smakowych. W smaku dominuje również nuta cytrusowa przy czym jest ona równocześnie kwaskowo-żelazista. Piwo moim zdaniem jest pijalne ale żadnych cech szczególnie godnych polecenia nie posiada.
Moja ocena: 4/10


He: co by nie mówić to muszę się zgodzić z większością argumentów jakie podnosi She. Fakt zapach z pewnością jest lepszy niż większość piw koncernowych, ale skłamałbym mówiąc że zapada w pamięci albo jest wybitnie wyrazisty. On po prostu jest i się nie narzuca. Kolor podobał mi się również, jednakże mam pewne zastrzeżenia co do piany. Pięknie się nadbudowała podczas nalewania trunku, ale niestety po chwili równie szybko opadła i nie było po niej kompletnie śladu. Wysycenie było poprawne. Jeżeli chodzi o smak to do charakterystyki podanej przez She dodałbym jeszcze pojawiającą się podczas picia cierpkość na języku która daje nam delikatny posmak goździkowo-cynamonowy. Jak to w przypadku Landbier'ów gorycz jest minimalna co nie znaczy że jej tam nie ma, gdyż pod koniec konsumpcji zaczęła robić się całkiem wyrazista w obrębie moich kubków smakowych. Gdzieś tam na samym dole dodałbym posmak kwasu chlebowego. Piwo poprawne i pijalne.
Moja ocena: 5.5/10

Resume:
Aromat: 4.5/10
Prezencja: 6/10
Kubki smakowe: 5/10
Cena: ~4.50 PLN


niedziela, 19 stycznia 2014

Brackie Mastne



No i stało się...przed wami król metalu z Browaru Zamkowego w Cieszynie.
Brackie Mastne to klasyczna 13 która jest specyficzna pod jednym względem a mianowicie do procesu jej uwarzenia użyto  aż czterech słodów. Trzy z nich to słody jęczmienne (pilzneński, monachijski i karmelowy) oraz jeden słód pszeniczny. O smaku zaraz będziemy się rozpisywali bo to clue tej recenzji natomiast chciałbym zwrócić również waszą uwagę na etykietę. Uważam że to kawał dobrej rzemieślniczej roboty bo jest zrobiona skromnie i ze smakiem. Na froncie nie ma jakichś natrętnych logotypów, informacji jak mocno kopie ani dużego napisu PROMOCJA.

Zawartość alkoholu: 5,8%
Zawartość ekstraktu: 13%



She: Mnie nie urzekło. Dużo osób chwali to piwo za to że jest takie specyficzne i w pięknym kraju nad wisłą nie ma zbyt wielu takich piw. Oczywiście każdy argument może być w stylu "moja racja jest najmojsza" ale kłamała nie będę gdy powiem że oczekiwałam po nim więcej nazwijmy to "czynnika wyjątkowości". Dla mnie zbyt natrętna metaliczność (wiem to piwo z Cieszyna i tak już jest) sprawia że jest to dominujący czynnik w tym trunku. Oczywiście nie znaczy to że Brackie Mastne jest kompletnie nie pijalne bo tak nie jest i gdyby nie tryby metalowe moja ocena byłaby zgoła inna (patrz wyższa). Zatem o walorach smakowo-zapachowym pisała nie będę bo mnie nie urzekły, ale dla Pań (i Panów jeśli tu tacy są) domu spędzających mile czas w czeluściach kuchni piekielnej napiszę że moim zdaniem Brackie Mastne byłoby by ze względu na swój specyficzny smak i charakter dobrą bazą do pieczenia czerwonych mięs jako składnik marynat, dolewka podczas duszenia (zamiast wina czerwonego) lub po prostu do procesu spożywania trunku podczas jedzenia mięsiwa.
Moja ocena: mocne 4/10



He: Moje zdanie jest zgoła inne niż She. Oczywiście nadal mówimy o brackim wiec targetem nie są ultra piwoszo-smakoszo-blogerzy. Mi się Brackie Mastne spodobało i z pewnością dostanie ode mnie jeszcze kolejne szanse. Zapach oczywiście trąci metalem i to nie podlega wątpliwości ale po mocniejszym wdychaniu rozwija się nam również nuta owocowo-karmelowa. Podoba mi się kolor bo po przelaniu do kufla mieni się piękną ciemną bursztynową barwa i przyjemnie się na nią patrzy. Trochę szkoda że piana nadbudowuje się dosyć słabo i praktycznie nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Nasycenie jest raczej przeciętne ale piwo gdy już znajduje się w ustach to dosyć ciekawie się pieni. Smak jest dosyć intrygujący gdyż nadal metal jest to królem ale na kubkach smakowych pojawia nam się sympatyczna nuta owocowa. Smak Brackiego określiłbym jako połączenie wędzonej śliwki z odrobiną cynamonu, palonego karmelu i całkiem przyjemnej kwaskowatości. Uważam że to całkiem przyjemny smak i gdyby metal nie był pierwszoplanowym bohaterem to byłoby jeszcze ciekawiej. Goryczka jakaś tam istnieje ale umówmy się jest na tyle słaba i nie natrętna że zdecydowanie nie jest tutaj głównym bohaterem smaku. Mnie ogólnie się podobało i mogę powiedzieć że jest to piwo warte swojej ceny i wypada go przynajmniej raz skosztować.
Moja ocena: 6.5/10


Resume:
Aromat: 3/10
Prezencja: 6/10
Kubki smakowe: 5,5/10
Cena: ~3,60 PLN

czwartek, 2 stycznia 2014

Svijany, Svijanský Máz

W nowym roku zaczynamy z nowymi recenzjami.
Z różnych powodów nie mogliśmy pisać przez ostatnie kilka tygodni ale oczywiście nie znaczy to że blog umarł.

Svijany to jeden z najstarszych czeskich browarów założony w 1564 roku mieszczący się (jak się pewnie nie trudno domyślić w miejscowościu Svijany). Browar Svijany głównie słynie z produkcji niepasteryzowanych lagerów, jednak warzy również piwo pszeniczne i bezalkowolowe.
Nam przypadło testować typowy przykład tzw. czeskiej 11 czyli dość polecany Svijanský Máz.
Zawartość alkoholu: 4,8%
Zawartość ekstraktu: 11%



She: Lubie czeskie lagery i miałam nadzieje że będzie to kolejny przedstawiciel piw o których można śmiało powiedzieć "Lubie To !". Niestety wbrew powszechnym ochom i achom z różnych recenzji internetowych piwo okazało się być bardzo mocno przeciętne. Ja na pewno zgadzam się ze stwierdzeniem jednego z fanatyków tego trunku że przez ostatnie dwa lata jakość generalnie pikuje w dół. Oczywiście dwa lata temu nie kosztowałam tego piwa ale zakładam (chyba słusznie) że Ci (bo to nie pojedyncza opinia) co mieli okazje porównać smak i aromat w przeciągu ostatnich kilku lat raczej się nie mylą. Na samym starcie zapach piwa sugeruje zgodnie z tym co mówi ksiądz Natanek "wiedz że coś się dzieje !". Zapach jest dosyć mocno żelazisty i z pewnością już na starcie nie zachęca  do ekstatycznej konsumpcji. Gdzieś tam głęboko czuć delikatną nutę słodowo-cynamonową ale omówmy się można przyjąć że jej tam nie ma. Svijanský Máz jest w smaku wyraziście goryczkowy i to jest miłe uczucie; niestety bardzo szybko zmienia się ono w natrętną gorycz która tylko drażni kubki smakowe. Najgorszym jest fakt że piwo jest zbyt kwaśne i to psuje cały urok jaki mógłby w nim tkwić. Więcej nie będę się rozpisywała bo uważam że trunek nie jest warty polecenia i wszelkie peany na jego cześć są praktycznie wyssane z palca.
Moja ocena: 4/10



He: A miało być tak pięknie....w ten sposób należałoby rozpocząć tą recenzję. Przyznam szczerzę że też się zawiodłem na tym piwie. Svijanský Máz teoretycznie ma wszystkie cechy dobrego piwa bo jest ładna klasyczna etykieta, jest fajny kolor złocisty kolor ale niezależnie od tego z której strony do niego podejdziemy zawsze czegoś brakuje. Piana jest piękna, gruba i tworzy miłe dla oka czopy z lekkim kożuchem na ściankach szkła, ale za to gaz praktycznie nie istnieje. Wysycenie jest tragicznie niskie a sam gaz na języku tworzy coś na kształt małych perełek. Smak typowej czeskiej jedenastki to generalnie dobra zachęta do picia a w tym wypadku nie dość że zmagamy się z połączeniem smaku chmielu ze stalą nierdzewną i kwaśnym ogórkiem lub cytryną to piwo jest zbyt wodniste co już w ogóle psuje potencjalną radość z jego konsumpcji. Zakładam że raczej nie trafił nam się trefy egzemplarz więc gdy znowu nadarzy się okazja spróbujemy jeszcze raz podejść do wytworu browaru Svijany. A miało być tak pięknie....a wyszło jak zwykle. Nie ma się nad czym zachwycać, dla geeków do spróbowania i odchaczenia na liście ale generalnie to nic szczególnego.
Moja ocena: 4/10



Resume:
Aromat: 3/10
Prezencja: 5/10
Kubki smakowe: 3/10
Cena: ~3.20 PLN