niedziela, 19 stycznia 2014

Brackie Mastne



No i stało się...przed wami król metalu z Browaru Zamkowego w Cieszynie.
Brackie Mastne to klasyczna 13 która jest specyficzna pod jednym względem a mianowicie do procesu jej uwarzenia użyto  aż czterech słodów. Trzy z nich to słody jęczmienne (pilzneński, monachijski i karmelowy) oraz jeden słód pszeniczny. O smaku zaraz będziemy się rozpisywali bo to clue tej recenzji natomiast chciałbym zwrócić również waszą uwagę na etykietę. Uważam że to kawał dobrej rzemieślniczej roboty bo jest zrobiona skromnie i ze smakiem. Na froncie nie ma jakichś natrętnych logotypów, informacji jak mocno kopie ani dużego napisu PROMOCJA.

Zawartość alkoholu: 5,8%
Zawartość ekstraktu: 13%



She: Mnie nie urzekło. Dużo osób chwali to piwo za to że jest takie specyficzne i w pięknym kraju nad wisłą nie ma zbyt wielu takich piw. Oczywiście każdy argument może być w stylu "moja racja jest najmojsza" ale kłamała nie będę gdy powiem że oczekiwałam po nim więcej nazwijmy to "czynnika wyjątkowości". Dla mnie zbyt natrętna metaliczność (wiem to piwo z Cieszyna i tak już jest) sprawia że jest to dominujący czynnik w tym trunku. Oczywiście nie znaczy to że Brackie Mastne jest kompletnie nie pijalne bo tak nie jest i gdyby nie tryby metalowe moja ocena byłaby zgoła inna (patrz wyższa). Zatem o walorach smakowo-zapachowym pisała nie będę bo mnie nie urzekły, ale dla Pań (i Panów jeśli tu tacy są) domu spędzających mile czas w czeluściach kuchni piekielnej napiszę że moim zdaniem Brackie Mastne byłoby by ze względu na swój specyficzny smak i charakter dobrą bazą do pieczenia czerwonych mięs jako składnik marynat, dolewka podczas duszenia (zamiast wina czerwonego) lub po prostu do procesu spożywania trunku podczas jedzenia mięsiwa.
Moja ocena: mocne 4/10



He: Moje zdanie jest zgoła inne niż She. Oczywiście nadal mówimy o brackim wiec targetem nie są ultra piwoszo-smakoszo-blogerzy. Mi się Brackie Mastne spodobało i z pewnością dostanie ode mnie jeszcze kolejne szanse. Zapach oczywiście trąci metalem i to nie podlega wątpliwości ale po mocniejszym wdychaniu rozwija się nam również nuta owocowo-karmelowa. Podoba mi się kolor bo po przelaniu do kufla mieni się piękną ciemną bursztynową barwa i przyjemnie się na nią patrzy. Trochę szkoda że piana nadbudowuje się dosyć słabo i praktycznie nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Nasycenie jest raczej przeciętne ale piwo gdy już znajduje się w ustach to dosyć ciekawie się pieni. Smak jest dosyć intrygujący gdyż nadal metal jest to królem ale na kubkach smakowych pojawia nam się sympatyczna nuta owocowa. Smak Brackiego określiłbym jako połączenie wędzonej śliwki z odrobiną cynamonu, palonego karmelu i całkiem przyjemnej kwaskowatości. Uważam że to całkiem przyjemny smak i gdyby metal nie był pierwszoplanowym bohaterem to byłoby jeszcze ciekawiej. Goryczka jakaś tam istnieje ale umówmy się jest na tyle słaba i nie natrętna że zdecydowanie nie jest tutaj głównym bohaterem smaku. Mnie ogólnie się podobało i mogę powiedzieć że jest to piwo warte swojej ceny i wypada go przynajmniej raz skosztować.
Moja ocena: 6.5/10


Resume:
Aromat: 3/10
Prezencja: 6/10
Kubki smakowe: 5,5/10
Cena: ~3,60 PLN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz