czwartek, 31 października 2013

Thurn und Taxis Hell

Dziś przyszło nam się zmierzyć z piwem z Regensburga a mianowicie Thurn und Taxis Hell.
Sama nazwa piwa nawiązuje do XVI w. niemieckiej rodziny książęcej która zasłynęła jako właściciele licznych browarów i zamków.
Co do gatunku piwa Hell jest odmianą lagera którą Niemcy nazywają m.in. Hell, Helles, Edelhelles, itp. Generalnie słowo Hell oznacza po niemiecku przymiotnik lekki, który odnosi się jedynie do koloru piwa a nie do jego zawartości alkoholu.
Zawartość alkoholu: 4,7%
Zawartość ekstraktu: brak na etykiecie (według informacji znalezionych w internecie 11,3%)
Czy Hell to piekielnie dobry trunek ? Poniżej parę słów na jego temat.
Za trunek dziękujemy naszemu zaprzyjaźnionemu koledze Arturowi bo trunek dojechał do nas aż z Monachium.



She: Piekielny hell to moim zdaniem całkiem udane piwo. Zapach może jakoś specjalnie nie powala bo jest ziemisty z wyczuwalną nutą chmielu i słodu, ale ogólnie rzecz ujmując nie jest natrętny i to jego pozytywny aspekt. Kolor jest piękny jasny słomkowy a samo piwo po przelaniu do kufla generuje bardzo ładną pianę złożoną z małych bąbelków która dosyć długo utrzymuje się w szkle. Piwo jest dosyć perliste i średnio wysycone dwutlenkiem węgla. Smak jest niezbyt treściwy ale wyczuwalna jest w nim wyraźna chmielowa goryczka. Pomimo tego że hell ma sugerować lekkość piwa to jest ono dosyć treściwe i czuć że piwo ma w sobie alkohol (sic.), co broń boże nie psuje smaku trunku. Dla mnie Turn und Taxis Hell to bardzo dobry reprezentant grupy Hell i mogę go polecić bez żadnych obaw.
Moja ocena: 7/10



He: I rozstąpiły się piekielne czeluście a z nich wypłynął trunek złocisty. Mówiąc szczerze Turn und Taxis Hell to całkiem dobre piwo. Właściwie to nie ma się do czego przyczepić. Kolor jest piękny jasno słomkowy z bardzo miłą dla oka pianą. Hell nie jest wodnisty za co ma u mnie dużego plusa. Uogólniając to kawał smacznego piwa mocno wyrazistego w smaku z wyraźną chmielową goryczką i lekko wyczuwalną nutą cynamonu. Jest lekko kwaskowe ale w tym wypadku to nic złego. Według etykiety w jego składzie oprócz chmielu i ekstraktu chmielowego znajdziemy również słód jęczmienny. Ja z czystym sumieniem piekielnego Thurn and Taxis Hell'a polecam bo to dobre piwo.
Moja ocena: 7/10



Resume:
Aromat: 4/10
Prezencja: 7.5/10
Kubki smakowe: 7/10
Cena: nieznana (prawdopodobnie ~1,00 EUR)

środa, 23 października 2013

Schöfferhofer Hefeweizen

Długo się zastanawialiśmy czy umieścić tu recenzję Schöfferhofer'a bo chcąć nie chcąc będzie ona bardzo stronnicza i subiektywna.
Browar Schöfferhofer zaczerpnął swoją nazwę od XV wiecznego drukarza Petera Schöffer który był m.in. uczniem u sławnego Gutenberga. Pan Schöffer wsławił się tym że oprócz kopisty manuskryptów przypisuje mu się również wiele innowacji w zakresie druku takich jak datowanie, greckie znaki w druku, stosowanie kolorowego druku i wykrojników.
Tyle w ramach krótkiego intro odnośnie etymologi nazwy samego piwa, co natomiast kryje się w butelce.
Schöfferhofer to typowy niemiecki Hefeweizen można by rzec że to piwo popularne wręcz marketowo main-streamowe.
Zawartość ekstraktu: 11,6 %
Zawartość alkoholu: 5,0 %


She: Piwo znam i szanuje, ale niestety tym razem do recenzji  się nie przyłożę bo mocna grypa nie pozwala mi na degustację smaku i zapachu więc oddam pole do popisu mojej drugiej połowie
Moja ocena: 6,5/10


He: Przepraszam ale od samego początku zaleci tandetą....jezu jak ja lubie to piwo !. Schöfferhofer Hefeweizen jest mi znany od dłuższego czasu i ani razy się na nim nie zawiodłem. Dla mnie to piwo bardzo poprawne, ale równocześnie nie pozostawiające złudzeń że mamy do czynienia z piwem dobrym, a wręcz bardzo dobrym. Zapach jak to w przypadku piw pszenicznych jest bananowy, cytrusowy (pomarańcz, grejfrut) z lekką nuta kwaśną i goździkową. Kolor może nie jest wybitny bo piwo jest dosyć mętne i nie robi piorunującego wrażenia. Całość wygląda jak kiepska mętna herbata ale piwo rozwija swój charakter w momencie przelania go do kufla. I tu zaczyna się cała radość bo piwo tworzy piękną pianę która bardzo długo się utrzymuje i stworzona jest z małych bąbelków. Schöfferhofer Hefeweizen jest piwem mało gazowanym i co najważniejsze nie jest wodnisty i bezpłciowy...on jest specyficzny i za to go lubię. Dochodzimy wreszcie do puenty czyli smaku a tu już tylko same superlatywy. Smak oczywiście jest pszeniczny, trochę chlebowy z wyczuwalną nutą bananową i pomarańczową (ciekawe czy projektując etykietę kierowali się smakami cytrusów bo jej kolor bardzo pasuje do wrażen smakowych). Dla kogoś mocna goryczka może wydawać się zbyt natrętna ale do tego piwa jakoś wybitnie mi ona pasuje. Piwo jest sycące i pozostawia bardzo przyjemny posmak w ustach. Ja mogę powiedzieć tyle mistrzowie browarnictwa i domorośli browarnicy pracujcie nad tym żeby takich piw było więcej bo WARTO.
Moja ocena: 8/10




Resume:
Aromat: 6/10
Prezencja: 8/10
Kubki smakowe: 7/10
Cena: ~1,25 EUR


wtorek, 22 października 2013

Palm

Z Palmem mamy same złe wspomnienia. Wiemy że to bardzo zły początek recenzji ale to sama prawda. Mieliśmy okazję pić Palm'a parę lat temu i była to droga przez mękę i widać z biegiem czasu nie wiele się zmieniło.

She: co tu dużo mówić/pisać o Palmie jest źle a nawet bardzo źle. Zapach mdły, wodnisty i równocześnie trochę ziemisty. Piwo ma ładny kolor to fakt ale smak psuje całe początkowe dobre wrażenie. Smak jest mdły, wodnisty i czuć w nim tani alkohol. Niby jakaś nuta słodowa istnieje ale nie zgadzam się z różnymi recenzjami które piszą że gdzieś tam w środku są orzechy (no chyba że ktoś miał okazję próbować innego sortu Palm'a). Właściwie więcej nie ma sensu pisać bo jeśli ktoś chce się udręczyć i lubi drogę przez mękę to może Palm mu posmakuje. Ja stanowczo odradzam.
Moja ocena: 1.5/10

He: Podobno z wiekiem rzeczy stają się szlachetniejsze...widać nie wszystkie. Po ostatniej przygodzie z Palmem zajęło nam chyba z 6 lat zanim ponownie trafił na nasze kubki smakowe i szału nie ma dupy nie urywa. Generalnie zgadzam się ze wszystkim o czym pisze She; ze swojej strony dodam tylko że ja coś tam wyczuwam tzn. trochę chmielowy/biszkoptowy posmak który łączy się z goryczką jak z taniego piwa za 2 PLN. Piwo ma mocno wyczuwalny posmak kwaskowy i żelazisty ale jest on na tyle natrętny że w żaden sposób nie poprawia smaku a wręcz jeszcze bardziej zniechęca. Ja również nie polecam tego trunku i mam nadzieję że kolejnego naszego spotkania nie będzie.
Moja ocena: 3,5/10



Resume:
Aromat: 1.5/10
Prezencja: 5/10
Kubki smakowe: 2.5/10
Cena: ~5 PLN

poniedziałek, 21 października 2013

Fuller's Bengal Lancer

Dziś mamy przyjemność opisać dla was piwo angielskie Fuller's, Bengal Lancer.
Bengal Lancer to piwo z gatunku IPA (India Pale Ale), które jako gatunek pierwszy raz gości na łamach naszego mikrobloga.
Na etykiecie niestety brak informacji dotyczącej ekstraktu, ale wiemy że piwo posiada zawartość alkoholu na poziomie 5,3%.
Trunek udało nam się nabyć w sieci sklepów Re-Re-Kum-Kum z okazji tygodnia piwnego i dla wszystkich z Was którzy wcześniej nie mieli kontaktu z piwami typu IPA Bengal Lancer może być właśnie tym pierwszy krokiem.


She: Zapach piwa jest dosyć specyficzny - z jednej strony mamy nuty ewidentnie cytrusowe, natomiast bardzo słabo wyczuwalna jest również nuta żywiczna (trochę w stylu kiepskiej jakości kadzidła). Kolor trunku jest bardzo ładny ciemno-bursztynowy. Co do smaku to niestety piwo nie powaliło mnie swoim stylem. Wyczuwalna jest słodowa i nuta wędzona (śliwka, suszona morela) ale równocześnie słabo wyczuwalny jest posmak raczej słabawy grejfruta/pomelo. Piwo ma u mnie bardzo dużego minusa za posmak alkoholu i to dosyć kiepskiej jakości. Podsumowując mnie ta IPA nie urzekła w żaden sposób i nie polecam jej nikomu (tym bardziej za to że została tak wysoko wyceniona co jeszcze bardziej deklasuje ją w moim osobistym rankingu).
Moja ocena: 3/10






He: She twierdzi że to nie IPA tylko (L)IPA a ja mam trochę inne zdanie na ten temat. Z pewnością Bengal Lancer to piwo inne niż wszystkie popularne lagery w naszym pięknym kraju miodem i piwem płynącym. Czy jest dobre....cóż jest średnie. Ostatnio ciągle trafiamy na piwa bez efektu WOW i Bengal Lancer jest kolejnym przedstawicielem tej grupy. Co do zapachu to w pełni zgadam się z tym co napisała She i mogę tylko dodać że jest on dosyć słabawy i jakoś specjalnie nie urzeka. Trunek nie jest wodnisty, jest średnio wysycony dwutlenkiem węgla. Piana utworzona z małych bąbelków i nie opada zbyt szybko więc można przyjemnie spoglądać na trunek podczas konsumpcji. Co do smaku ciężko go jakoś sklasyfikować w grupie piw wybitnych. Tak jak wspominała She mamy smak słodowy, śliwkowo-morelowy, cytrusowy i śmiałbym jeszcze dodać że bardzo słabo wyczuwalny posmak kardamonu. Gorycz piwa jest dosyć wyrazista ale na szczęście nie jest zbyt natarczywa. Dla mnie to piwo jest po prostu przeciętne, a stosunek ceny do jakości nie pozostawia złudzeń że ktoś nas lekko oszukał.
Moja ocena: 6.0/10



Resume:
Aromat: 3.5/10
Prezencja: 6/10
Kubki smakowe: 5/10
Cena: 8.99 PLN (sieć sklepów Re-Re-Kum-Kum)

czwartek, 17 października 2013

Klášter Ležák 11°

Witajcie,
dziś przyszło nam się zmierzyć z kolejnym trunkiem czeskiej myśli browarniczej a mianowicie Klášter Ležák.
Klášter Ležák to typowa czeska 11 która doskonale wpisuje się w nurt czeskich.
Piwo posiada 11% ekstraktu i ma 4,6% zawartości alkoholu.

She: Zapach Klášter'a jest zdecydowanie słodowy a dodatkowo lekko ziemisty i chmielowy. Uogólniając możemy wysnuć wniosek że zapach wpisuje się w kategorie ewidentnie chmielową. Barwa jest żółta i klarowna bez żadnego osadu. Piana dosyć wysoka ładnie nadbudowana bez dużych bąbli.W smaku Klášter Ležák 11° to typowe czeskie piwo w którym gorycz jest dosyć intensywna i smak jest ewidentnie chmielowy. Trunek jest lekko kwaskowy, jednak po czasie stwierdzam że gorycz która na początku była całkiem sympatyczna powoli robi się natrętna. Dodatkowo piwo ma lekki posmak cynamonowy.
Moja ocena: 4.5/10

He: Co mogę powiedzieć o Klášterze....generalnie to nie jest złe piwo. Jest normalne i to równocześnie jego największa wada i zaleta. Nie odczuwam jakichś ochów i achów (efektu WOW nie było) ale trunek jest całkiem zjadliwy. Zapach jest głównie chmielowy i może odrobinę ziemisty/metaliczny/estrowy. Podoba mi się piana która utworzyła ładną fakturę ale niestety trzymała się tylko kilka minut. Wysycenie dwutlenkiem węgla jest średnie natomiast bąbelki same w sobie są bardzo perliste i miło masują podniebienie. Klášter Ležák 11° jest mocno goryczkowy (można to lubić lub nie) i dodatkowo lekko kwaskowy. Najważniejsze że trunek sam w sobie nie jest wodnisty i za to ma duży plus. W smaku delikatnie (wręcz bardzo delikatnie) wyczuwalny jest posmak cynamonu. Może trafiła nam się taka butelka albo moje kubki smakowe są otumanione ale po kilku łykach odnosiłem wrażenie słabego posmaku taniego alkoholu (na szczęście nie był on natarczywy).
Moja ocena: 5/10



Resume:
Aromat: 5/10
Prezencja: 7/10
Kubki smakowe: 5.5/10
Cena: ~3.00 PLN

piątek, 4 października 2013

Branik Ležák

W dniu dzisiejszym mamy do dyspozycji czeskiego low-costa. Piwo Branik to marka należąca do koncernu Staropramen i jej targetem są piwa trochę niższych lotów a więc docelowo tańsze i dla innego typu konsumenta. Co by nie powiedzieć to większość piwnych napitków z rynku czeskiego to tzw. "niekopki" ale nam zależy na opisywaniu smaków więc ten aspekt kulturalnie i z grzecznością pomijamy.



She: Zapach piwa nie urzeka i jest dosyć słaby nieomal niewyczuwalny. Piwo pachnie minimalnie słodem i chmielem + dodatkowo po włożeniu całego nosa do kufla pojawia się bardzo słaba nuta ziemista (mech ?). Piwo ma ładny kolor słomkowy ale niestety jest bardzo słabo wysycone gazem. Smak jest poprawny i nic więcej o nim powiedzieć nie można. W piwie wyczuwalna jest lekka nuta chmielowa i utrzymujący się stale lekko metaliczny posmak. Goryczka praktycznie nie istnieje i piwo pozostawia dosyć znośny posmak w ustach jeszcze przez krótki czas od skończenia degustacji.
Moja ocena: 5/10

He: Ja z tym piwem mam dosyć duży problem. Gdy rozpatrzymy stosunek ceny do jakości to w porównaniu do kilku polskich napitków jest całkiem ok ale smak aż tak mocno nie urzeka. Zapach jest lekko chmielowy i ziemisty ale tak słaby że można by rzec że po prostu pachnie niczym (patrz tanim piwem). Kolor jest ciekawy ale słabe wysycenie i niska piana która utrzymuje się w porywach do 2 minut powoduje że jakoś piwo nie robi na mnie tak zwanego efektu "WOW". Smak jest normalny bez żadnych udziwnień, lekko metaliczny odrobinę chmielowy i to właściwie tyle bo reszta jest całkiem nijaka. Podoba mi się za to jedna istotna cecha z punktu widzenia letniego piwkowania (tak wiem lato już się skończyło) nad wodą lub przy grilu; co by nie mówić o Braniku to świetnie gasi pragnienie i jest dosyć orzeźwiający przez co wydaje się ciekawą alternatywą na letnie popołudniowe spędzanie czasu.
Moja ocena: 5.5-6/10 (oczywiście w swojej kategorii cenowej) 



Resume:
Aromat: 2/10
Prezencja: 5.5/10
Kubki smakowe: 5/10 (w swojej kategorii cenowej porównując je do polskich odpowiedników nie jest z nim aż tak źle)
Cena: ~2.50 PLN


środa, 2 października 2013

Hasseröder Fürstenbräu Granat

Nadejszła wiekopomna chwila....stop to przecież nie ta bajka :)
Dziś odwiedzili nas ponownie Niemcy ze swoim Hasseröder, Fürstenbräu Granat.
"Granat" bo tak mamy zamiar je nazywać skrótowo to piwo marcowe o zawartości alkoholu 5,8% z przepiekną etykietą nawiązującą do tradycyjnych emblematów z dawnych czasów (za to duży plus).
Czy granat urzeka czy rozrywa kubki smakowe to pytanie na dłuższą dyskusję bo pomimo bardzo pochlebnych recenzji na różnych portalach oceniających piwa na nas szczególnego wrażenia nie wywarł (ale o tym poniżej)



She: Zapach jest dosyć przyjemny pachnie głównie karmelem i jest to miła nuta, aczkolwiek nie podoba mi się wyczuwalny zapach taniego biedronkowego alkoholu który psuje pierwsze dobre wrażenie. Piwo ma piękny kolor bursztynowy za który należy się pochwała, bo bardzo dobrze prezentuję się po przelaniu do kufla. "Granat" ma przyjemną konsystencję z wyczuwalną dużą ilością bąbelków CO2. Smak jest mocny (dla mnie nawet za mocny) i treściwy. Czuć nutę słodową i karmelową. Spieramy się z He czy goryczka to posmak orzechowy czy bardziej słaba nuta laski cynamonowej, ale rozwinięcie tej kwestii pozostawimy smakoszom. Ja nie jestem nim zachwycona. Można lubić piwa marcowe bo jest kilka które pije się naprawdę z przyjemnością, jednakże "Granat" to nie moja bajka i w żaden sposób mnie nie rozerwał.
Moja ocena: 3/10

He: Co tu dużo mówić bardzo "Granat" jaki jest każdy widzi. Lubię piwa o niezbyt natrętnym zapachu ale w tym przypadku czuję się delikatnie rozczarowany. Niby jest nuta karmelowa ale czemu towarzyszy jej męcząca nuta taniego alkoholu i amoniaku (może trafił nam się jakiś felerny egzemplarz na testing). Po przelaniu do kufla "Granat" bardzo ładnie nadbudowuje pianę, ale szkoda że przy okazji tworzą się duże bąble które nie są już tak estetyczne. Jest średnio nasycone gazem, ale rzekłbym ten gaz jest perlisty bo wyczuwalne małe bąbelki przyjemnie masują podniebienie. Co do smaku to szału niestety nie ma czuć słód, delikatną nutę karmelową i coś co jedni opisują jako posmak orzechów (chyba jakichś tanich prażonych włoskich) lub jakieś wtrącenie korzenne. Smak generalnie jest ok, ale tylko ok. Nie ma ochów i achów bo właściwie nic w tym piwie nie urzeka jakoś wybitnie. Co ciekawe po n-tym łyku dałbym sobie uciąć prawą rękę (na szczęście jestem leworęczny) że wyczuwalny jest posmak aspiryny (kojarzy mi się to z niedobrym słowackim piwem Saris). Pomimo pięknej etykiety bardzo tradycyjnej nie mogę powiedzieć nic więcej dobrego o "Granacie" niż po prostu "ot kolejny przeciętniak".
Moja ocena: 4.5/10



Resume:
Aromat: 5/10
Prezencja: 7/10
Kubki smakowe: 3.5-4/10
Cena: ~0,8 EUR